„Odporność stada”. Teoria, a praktyka.
Pewnik1. Żaden farmaceutyk nie jest pozbawiony ryzyka wystąpienia efektów ubocznych. Szczepionki nie są tutaj żadnym wyjątkiem.
Ze względu na fakt, że są one podawane całkowicie zdrowym osobom, stanowią one specjalną kategorię tychże farmaceutyków.
Ryzyko wystąpienia wielu chorób, przeciwko którym są one podawane, może być i jest w wielu przypadkach równe zeru. Praktyka wskazuje, że ryzyko wystąpienia powikłań jakie mogą wystąpić w wyniku ich zastosowania jest dużo większe.
Przykładem takiego wielce kontrowersyjnego zabiegu medycznego jest szczepienie, którego dokonuje się już w pierwszych godzinach życia. Jest to szczepienie przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B.
Wirusem typu B można zarazić się podczas kontaktu seksualnego lub poprzez krew matki. Tak więc, prawdopodobieństwo infekcji noworodka możemy łatwo wyeliminować poprzez zbadanie krwi jego matki. Jedno proste i niedrogie badanie może uczynić, w przypadku noworodka w/wym. szczepienie całkowicie zbytecznym.
Pewnik 2. Noworodek zdrowej matki nie znajduje się w grupie ryzyka.
Za kilkanaście lat, kiedy może wystąpić takie ryzyko, zaaplikowana zaraz po porodzie szczepionka nie będzie już spełniać swojej zamierzonej funkcji.
Pewnik 3. Szczepienie jest interwencją medyczną.
Każda interwencja medyczna, której poddawana jest dana osoba, powinna być przeprowadzona za jej pełną zgodą.
Każda osoba poddana procedurze medycznej, powinna zostać poinformowana o potencjalnych zagrożeniach wynikających z przeprowadzenia takiej procedury.
W praktyce wygląda to całkowicie inaczej, co tłumaczy się zazwyczaj brakiem czasu. W rzeczywistości, pozwalająca oszacować ryzyko, pełna i rzetelna informacja zmniejszyła by stopień tzw. „wyszczepialności” w danej placówce, a z tego trzeba się już tłumaczyć.
http://www.dental-tribune.com/articles/news/poland/9907_zgoda_na_wykonanie_zabiegu_medycznego__prawa_pacjenta_i_obowizki_lekarza.html
Pewnik 4. Każdy z nas jest inny. Każdy organizm posiada indywidualne cechy metaboliczne i biochemiczne. W sytuacji, kiedy jesteśmy narażeni na oddziaływanie rozmaitych toksyn, reagujemy indywidualnie i niejednokrotnie całkowicie odmiennie. Jedną z takich substancji jest alkohol etylowy. Jedna osoba po spożyciu nawet bardzo dużej ilości, niemal nie odczuwa żadnych skutków ujemnych. Organizm innych odmawia posłuszeństwa nawet po przysłowiowej kropelce.
To samo dotyczy każdej innej toksyny, rtęci, aluminium, formaldehydu czy innych, obcych dla organizmu, a zawartych w szczepionce substancji.
Jak na takie wyzwanie zareaguje, niezwykle skomplikowany zbiór wielu bilionów komórek z których się składamy?
Jest to szczególnie istotne w przypadku małych dzieci, których organizmy znajdują się w fazie niezwykle intensywnego rozwoju.
Pewnik 5. Dlatego też żaden lekarz nie zgodzi się nigdy na podpisanie oświadczenia, w którym przejmie całkowita odpowiedzialność za wszystkie potencjalne szkody zdrowotne, które mogą powstać po podaniu szczepionki.
Całą taką procedurę można więc rozważyć jako rodzaj indywidualnego eksperymentu medycznego.
Każda ideologia ma swoje hasło przewodnie.
W przypadku szczepień jest nim tzw. odporność stada (herd immunity).
Szczepionki postawiono oczywiście na jej straży i według podręczników medycznych są jej jedynym gwarantem. Według tej matematycznej teorii, jeżeli „wyszczepialność” spadnie poniżej ustalonego przez „specjalistów” poziomu, wtedy to też zaczną się na ziemi liczne epidemie chorób rozmaitych, a przyszłość ludzkości stanie pod znakiem zapytania. Próbują nas o tym przekonać dziesiątki publikacji, wielokrotnie popartych wypowiedziami zatroskanych, medycznych celebrytów.
http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzien,artykul,1697455,3,szczepionka-mmr-wywoluje-autyzm,index.html
Jest to też niestety zalążek działań długofalowych, mających tłumaczyć obecne i przyszłe działania. Przymusowe szczepienia wszystkich ludzi na wszystkie, nawet „wydumane” choroby, w imię tzw. dobra wyższego, rozumianego jako zdrowie ogółu społeczeństwa.
Sytuacja taka ma już miejsce w „kolebce demokracji”- USA oraz w oazie dobrobytu Australii, gdzie perfekcyjnie zdrowemu dziecku, które zdążyło uodpornić się naturalnie na wiele chorób, odmawia się przyjęcia do szkoły, jeżeli nie zostało wcześniej poddane zabiegowi czasowej, nieefektywnej i niosącej wiele zagrożeń zdrowotnych, procedurze sztucznej immunizacji.
Teoria często rozmija się z praktyką.
Tak też jest w przypadku teorii „odporności stada”. Całe dekady misternego marketingu odniosły swój rezultat. Świadomie lub podświadomie, w teorię tą wierzy zdecydowana większość społeczeństwa. Pozostałe kilka procent określa się mianem „ruchów antyszczepionkowych” i obwinia za całe zło tego świata.
Okazuje się jednak, że dzieci których system immunologiczny nie został „rozregulowany” przez coraz liczniejsze szczepienia są zdecydowanie mniej podatne na choroby.
http://origin.library.constantcontact.com/download/get/file/1101240076659-1720/Unvacc+New.pdf
To, że ”odporność stada” to tylko teoria, świadczy chociażby przypadek wybuchu epidemii zachorowań w środowisku studenckim, zaszczepionym w 100 procentach! Przypadek opisuje amerykańska strona rządowa.
http://www.cdc.gov/mmwr/preview/mmwrhtml/00000359.htm
Zwiększona zachorowalność.
Kolejnym argumentem przytaczanym przez zwolenników masowej, sztucznej odporności jest często przytaczana, zwiększona zachorowalność na choroby typu odra, świnka, krztusiec, różyczka, a nawet polio.
Opisuje to min. artykuł zamieszczony w Gazecie Wyborczej pod wielce intrygującym tytułem:
„Jak ruchy antyszczepionkowe ożywiły dawne choroby”. W zasadzie lekturę można by zakończyć na przeczytaniu tytułu, ale ciekawość przezwyciężyła.
http://wyborcza.pl/1,75248,15325899,Jak_ruchy_antyszczepionkowe_ozywily_dawne_choroby.html
W ProfilaktykaZdrowotna.pl rozumiemy, że pod słowami „ruchy antyszczepionkowe” znajdują się, zrzeszone w rozmaitych organizacjach osoby, które wyrażają swoje obawy co do możliwości wystąpienia ujemnych skutków zdrowotnych wynikających z zastosowania danej procedury medycznej, w tym przypadku tzw. szczepień obowiązkowych.
W społeczeństwie demokratycznym, wyrażanie takiej opinii jest konstytucyjnie zagwarantowane. Jest to również szczególnie ważne i społecznie uzasadnione w obliczu lawinowo mnożących się przypadków autyzmu i różnych chorób uczuleniowych młodego pokolenia.
Wzrost ten, dziwnym trafem koreluje z ciągłym wzrostem liczby tzw. szczepień obowiązkowych ( w Polsce już 37!)
Czy rzeczywiście wyrażanie swoich obaw, w Polsce zazwyczaj przez rodziców dzieci dotkniętych autyzmem, może „ożywić” jakiekolwiek choroby?
W przypadku chorób wymienianych przez GW, mechanizm „ożywienia” jest dość prosty. Ze względu na ograniczoną objętość artykułu zamieszczamy tylko dwa przykłady.
Krztusiec. Opisano to w badaniu z 2012. Stwierdzono w nim „nieoczekiwanie krótką skuteczność” szczepionki wśród zaszczepionej populacji. Nieszczepiona lub „nieodszczepiona” grupa nie przyczyniła się do rozwoju epidemii choroby. Z powodu „nieoczekiwanie krótkiej skuteczności” szczepionki, zalecono zastosowanie kolejnych szczepień „przypominających”.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/?term=22423127
Druga, czwarta, a może dopiero 10-ta dawka „przypominająca” okaże się skuteczna?
Szczepionka na świnkę. Okazało się, że miliony dawek tej szczepionki sprzedawanej w okresie ponad dekady były nieskuteczne już na etapie produkcji! Sprawa wyszła na jaw dzięki „nielojalnym” pracownikom producenta szczepionek. Poniżej przedstawiamy kopię dokumentu sądowego.
http://www.rescuepost.com/files/june-mumps-suit.pdf
I jeszcze jedna, niezwykle istotna i nie przez przypadek przemilczana kwestia.
Matki starszego pokolenia nabywały odporność naturalną, związaną z przebytą chorobą. Poprzez łożysko i swoje mleko przekazywały tą odporność swojemu dziecku.
Obecnie, matki młodszego pokolenia nabyły odporność sztuczną, wytworzoną przez tzw. szczepionki obowiązkowe.
Odporności sztucznej nie mogą już przekazać swojemu potomkowi!
Należy wziąć pod uwagę, że część matek odporność tą utraciła z powodu „nieoczekiwanie krótkiej skuteczności” szczepionki, a jak mówi powiedzenie - z pustego i Salomon nie naleje.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/?term=19877011
O wymienianym w GW wirusie polio, pisaliśmy już wcześniej. Prawdopodobnie dziennikarz wyszedł z założenia, że na koniec trzeba dobrze postraszyć. Ale i tu sytuacja jest całkowicie odwrotna. Polecamy nasz wcześniejszy artykuł.
http://profilaktykazdrowotna.pl/polio-podobnywirus-atakuje-w-usa-czy-wyciagniemy-wnioski-z-lekcji-historii/
Tak więc, popularna w głównych kanałach przepływu (dez) informacji teza, że pewne choroby zostały „ożywione” przez osoby zadające zbyt wiele, niewygodnych dla wielu pytań jest błędna. Przyczyny „ożywienia” okazują się być całkowicie odmienne.
Podsumowanie
W w/wym. artykule Gazety Wyborczej wymieniono również nazwisko wspaniałego człowieka i naukowca Dr. Andrew Wakefielda. Bezpardonowo nazwano go tam oszustem.
Losy Andrew są przykładem na to, że żaden naukowiec nie może naruszyć mozolnie „zaszczepianej” w społeczeństwie wiary w ideę „odporności stada”. Stanowi ona również podstawę dla możliwości prawnego i moralnego piętnowania wszystkich „myślących odmiennie”. Niestety, zjawisko to miejsce również w Polsce.
Karą za nieposłuszeństwo dla Andrew było wykreślenie z brytyjskiego rejestru lekarzy.
Nasz kolejny artykuł udowodni, że obawy brytyjskiego lekarza, łączące „obowiązkową” szczepionkę MMR z lawinowo rosnącymi przypadkami autyzmu nie były pozbawione naukowych podstaw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.